201707.05
Kategoria Publikacje

Przyszłości zapamiętane


Tomasz Gajewski

„Jeśli półki w warzywniaku są puste, tylko 9 posiłków dzieli cię od anarchii” – stwierdza Mike, jeden z bohaterów popularnej serii dokumentalnej „Doomsday Preppers” (pol. „Czekając na apokalipsę”). Strach przed nadchodzącym końcem cywilizacji jest w ostatnich latach zjawiskiem powszechnym. Preppersi i ich ciągły stan pogotowia – przygotowywanie planów, rozwijanie lub adaptowanie infrastruktury, tworzenie zasobów, szkolenia, to jedynie manifestacja tego szerokiego zjawiska. W przestrzeni społecznej jest bardzo wiele odniesień do zbliżających się wielkich kryzysów. Obawa przed globalną katastrofą objawia się także w filmach i popularnych serialach telewizyjnych, książkach oraz grach komputerowych. Jest to charakterystyczne przede wszystkim dla szeroko rozumianego świata zachodniego.

Świat ryzyka

Według niemieckiego socjologa, Ulricha Becka, ciągłe oczekiwanie globalnych katastrof narusza podstawy funkcjonowania nowoczesnych społeczeństw. Jest to efektem funkcjonowania samego systemu nowoczesności, który wskutek niepohamowanego postępu technologicznego, stanowi już zagrożenie dla samego siebie. Beck nakreśli wizję „globalnego społeczeństwa ryzyka”, w którym człowiek jest narażony na ciągłe niebezpieczeństwo. Ryzyka naszych czasów określa jako wytwory postępu, jego skutki uboczne, które nie są już możliwe do kontrolowana[1].

W swoim wywodzie, Beck analizuje ryzyko, umożliwiając dostrzeżenie jego złożoności oraz nabycie instrumentów służących jego lepszemu zrozumieniu. Ryzyka, z którymi do czynienia ma zglobalizowane społeczeństwo, charakteryzują się, według Becka, między innymi delokalizacją. Oznacza to, że nie są one ograniczone do konkretnego miejsca lub obszaru. Delokalizacja funkcjonuje na trzech płaszczyznach – przestrzennej, polegającej na przekraczaniu geograficznych granic; czasowej, odnoszącej się do długiego okresu uśpienia wielu zagrożeń dzisiejszych czasów oraz społecznej, która definiuje ryzyka jako składowe złożonych procesów. To czyni ich przyczyny oraz konsekwencje społeczne niemożliwymi do zidentyfikowania[2].

Na szczególną uwagę zasługuje wprowadzona przez Becka kategoria niekalkulowalności ryzyka. Rozwój technologii, pojawienie się zupełnie nowych jego kierunków (za przykład mogą tu posłużyć badania nad ludzkim genomem) sprawia, że niemal niemożliwe jest uzyskanie szczegółowej wiedzy na temat struktury potencjalnych zagrożeń. Podstawą globalnych ryzyk jest w dzisiejszych czasach niewiedza, którą „produkuje” sam postęp naukowo-technologiczny. Doskonale obrazuje to słynne stwierdzenie Carla Sagana: „Żyjemy w społeczeństwie fundamentalnie uzależnionym od nauki i technologii, w którym mało kto ma jakiekolwiek pojęcie o nauce i technologii. To prosta recepta na katastrofę”[3]. Kalkulacja ryzyka przestaje więc bazować na ocenie prawdopodobieństwa (na czym opierało się rozumienie ryzyk w, by posłużyć się pewnym uproszczeniem, epoce industrialnej). W podobnym tonie wypowiadają się w najnowszej prognozie trendów globalnych eksperci Narodowej Rady Wywiadu Stanów Zjednoczonych[4].

Istotną rolę w światowym społeczeństwie ryzyka pełni, zdaniem Becka, inscenizacja, gdyż „dzięki uobecnieniu, inscenizacji światowego ryzyka przyszłość katastrofy staje się teraźniejszością – często po to, by odwrócić bieg wydarzeń dzięki wpływaniu na podejmowane aktualnie decyzje”[5]. Beck postuluje więc, by „uwolnić fantazję niebezpieczeństw”, a więc „uobecniać” ryzyka i spróbować osiągnąć choć ograniczony poziom kontroli nad nimi[6].

Ocena ryzyka dysponuje oczywiście naukowym instrumentarium, którym posługują się instytucje funkcjonujące w obszarze zarządzania kryzysowego i utrzymania ciągłości działania struktur państwa. W nauce, jak mówią autorzy obszernego opracowania dotyczącego analizy ryzyka na potrzeby zarządzania kryzysowego, rośnie jednak rola wyobraźni. „Nauka coraz częściej bazuje na tzw. pamięci przyszłości (memories of the future), czyli wskazaniu prawdopodobnych zdarzeń i przygotowaniu się już dziś różnych przyszłości”[7].

Trawestując pioniera holografii, noblistę Dennisa Gabora, skoro przyszłości nie da się przewidzieć, trzeba ją stworzyć od podstaw[8]. Tworzymy więc różne przyszłości, cały czas przygotowując się na katastrofę. Uwolniliśmy, jak chciał Beck, „fantazję niebezpieczeństw”. Osobliwym tego przykładem tego może być plan operacyjny amerykańskiego Departamentu Obrony, przygotowany na wypadek zagrożenia ze strony… Żywych trupów[9]. Niezwykle popularny w ostatnich latach motyw zombie (bijący rekordy popularności serial „The Walking Dead” czy książka Maxa Brooksa „World War Z”, to jedynie przykłady) jest czymś w rodzaju integratora wielu różnych obaw dzisiejszego świata, między innymi strachu przed całkowitym rozpadem więzi społecznej.

Kryzysy naszych czasów

Kryzysy, z którymi mają do czynienia dzisiejsze społeczeństwa, to kryzysy złożone, wielosektorowe. Trzęsienie ziemi i wielkie tsunami na Oceanie Indyjskim (2004); huragan „Katrina” w Nowym Orleanie, (2005), atak cybernetyczny na Estonię (2007), katastrofalne trzęsienie ziemi, które praktycznie zniszczyło Haiti (2010); katastrofa platformy Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej (2010); trzęsienie ziemi i tsunami, które doprowadziło do katastrofy w elektrowni atomowej w Fukushimie (2011); epidemia Eboli w zachodniej Afryce (2014-2016); eksplozje w strefie przemysłowej chińskiego portu Tiencin (2015) – to bardzo wymowne przykłady wielosektorowych kryzysów z nie tak odległej przeszłości.

Należy też wskazać na katastrofalną suszę, która w latach 2006-2010 dotknęła Irak, Syrię oraz południową Turcję. Nie można nie brać jej pod uwagę w rozpatrywaniu głębokich przyczyn wojny, która rozpoczęła się (umownie, bo w Iraku trwała już długo) w 2011 roku. Wypada też przypomnieć, że to Syria jako pierwsza w historii, zwróciła się w 2015 roku do Globalnego Banku Nasion o zwrot części próbek przystosowanych do rozwoju w trudnych warunkach klimatycznych roślin, Znajdujący się w silnie umocnionym schronie na norweskim Spitsbergenie Bank, nazywany jest „Arką” lub „Skarbcem Sądnego Dnia”. Syryjscy naukowcy przekazali nasiona do Banku we wcześniejszych latach, jednak w wyniku działań wojennych, ich znajdujące się w Aleppo próbki zostały zniszczone. Nasiona były im potrzebne do jak najszybszego zasiania i zbioru oraz do przekazania innym dotkniętym suszą i wojną państwom regionu.

Globalne zmiany klimatyczne, bez względu na to, czy człowiek jest ich siłą sprawczą, czy jest to proces naturalny, są przez coraz więcej państw określane jako „wzmacniacz zagrożeń” (threat multipiler)[10]. Jest to charakterystyczne przede wszystkim dla świata zachodniego. Jego „miecz”, Sojusz Północnoatlantycki, rozważa także scenariusze, w których kryzysy wielosektorowe różnego rodzaju, niekoniecznie militarne, mogą być w różny sposób wykorzystywane przez wrogie podmioty[11].

Wracając jednak do skutków postępu technologicznego, należy podkreślić, że nie generują one jedynie zagrożeń katastrofalnymi awariami przemysłowymi (takimi jak wspomniana w Fukushimie czy te sprzed wielu lat – we włoskim Seveso w 1974 roku oraz indyjskim Bhopalu 10 lat później). Samo nasycenie technologią, funkcjonowanie „Internetu rzeczy” (Internet of things) tworzy szereg niezwykle poważnych zagrożeń[12]. Można rozpatrywać w tym przypadku użycie autonomicznych samochodów przez ugrupowanie terrorystyczne czy przejęcie kontroli nad analogicznie funkcjonującymi innymi urządzeniami.

Warto jednak nawiązać także do zjawiska tzw. fake news¸ które samo w sobie niczym nowym nie jest, jednak z względu na siłę mediów społecznościowych, „twórcy” fałszywych informacji zyskali nieograniczone możliwości oddziaływania na rzeczywistość. Czy za pomocą biegnących infostradą fałszywych wiadomości, można sterować jedynie poglądami grup społecznych? Dowolnie konstruować i dekonstruować rzeczywistość, wpływać na zachowania w sferze publicznej, wyniki wyborów i kształt dyskursu społecznego? Historie o domniemanych gwałtach w Niemczech czy okrętach desantowych sprzedawanych za symbolicznego dolara, to przykłady tego typu zjawiska. A jeśli jakaś siła zdecyduje się na wywołanie sytuacji zupełnie innego rodzaju, której skutki mogą osiągnąć skalę wielkiej katastrofy? Wykorzystanie technologii komunikacyjnych, szczególnie mediów społecznościowych, ma potencjał wywołania poważnego, wielosektorowego kryzysu.

Wujek z jednostki chemicznej, ciocia z ONZ

We wczesnych godzinach popołudniowych, 30 lipca 2013 roku, Kielce obiegła informacja o awarii w elektrowni jądrowej w nieokreślonej lokalizacji za wschodnią granicą Polski[13]. Mówiło się o obiekcie na Ukrainie lub w Rosji (pierwsze podejrzenia padły na elektrownię w Sosnowym Borze nieopodal Petersburga). Plotka rozprzestrzeniła się lotem błyskawicy w mediach społecznościowych i osiągnęła punkt, w którym prawdopodobnie nic nie mogło jej powstrzymać. Jej źródłem był artykuł o awarii elektrowni atomowej w Rosji w 2010 roku, do którego link umieszczony został w serwisie Wykop. Z każdą godziną w wielu miejscach w sieci, pojawiały się coraz bardziej złowieszcze informacje o będących w toku nadzwyczajnych działaniach. Na forach powoływano się na informacje pochodzące od „wujków, służących w wojskach chemicznych”, obrazy z miejskich kamerek internetowych na Ukrainie, na których widać ewakuację całych miast i rozdawanie „maseczek” (sic!). Były także informacje od „bliskich, pracujących w ogarniętych paniką szpitalach”, „cioci, pracującej w ONZ” oraz od ludzi, którzy „zostali wysłani do domu przez pracodawcę, bo coś wybuchło na Ukrainie”. Plotki miały być „potwierdzane” przez „pracowników aptek”, „rodziców”, „personel świętokrzyskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego”, a nawet przez „krewnych z Warszawy”.

Source: flickr.com by Noro8, CC BY 2.0.

Zaniepokojeni ludzie dzwonili i wysyłali maile do urzędów oraz lokalnych mediów. Oficjalne oświadczenia pomogły jednak niewiele. W godzinach wieczornych przestała działać strona Polskiej Agencji Atomistyki, a wraz z nią mapa poziomu promieniowania. Witryna nie wytrzymała masowych wejść. W komentarzach na różnych witrynach pojawiała się jednak przerobiona prostym sposobem ta sama mapa, epatująca złowieszczym, czerwonym kolorem. W Kielcach masowo wykupowano z aptek jodynę i płyn Lugola (nie zwracając uwagi na konsekwencje ich „swobodnego” używania).

Panika w końcu jednak wygasła. W mniejszym stopniu dotknęła ona także inne miasta (np. Radom i Bydgoszcz). W komentarzach pojawiał się generalny brak zaufania do rządu, który według miał sam być doskonale przygotowany do radzenia sobie z kryzysem, a dopiero na końcu, o wszystkim dowiedzieć miał się „zwykły szarak”.

Jak pokazał ten osobliwy letni dzień, plotka, obudowana głupimi, bo inaczej nie można ich określić, żartami, doprowadziła do wybuchu prawdziwego strachu. Strachu, któremu trudno się dziwić, jeśli patrzymy na świat oczami pokolenia mającego w pamięci Czarnobyl. Należy zwrócić uwagę, że była to jedynie plotka, która rozprzestrzeniała się i oddziaływała zgodnie ze swoją logiką, a wszystkie działania towarzyszące były spontaniczną reakcją osób, nie traktujących rzeczywistości nazbyt poważnie. Czy podobna sekwencja wydarzeń może doprowadzić do prawdziwego kryzysu? Jeśli przyjmiemy, że istnieje podmiot (państwo lub aktor niepaństwowy) posiadający odpowiednie siły i środki, precyzyjnie określone cele oraz wolę ich realizacji, czy może on spowodować poważny, wielosektorowy kryzys w państwie za pomocą jedynie dobrze ukierunkowanej i „oprzyrządowanej” dezinformacji? Nie jest to, co trzeba raz jeszcze podkreślić, zjawisko nowe. Chodzi o możliwości, jakie daje nowoczesna technologia oraz nasze uzależnienie od niej. W ramach tworzenia przyszłości, zasadne byłoby skonstruowanie takiego właśnie jej modelu. Z pewnością instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo już to zrobiły. Można jedynie domniemywać, że były to scenariusze o parametrach zarówno defensywnych, jak i ofensywnych. Być może, jakiś podmiot przeprowadził nawet swego rodzaju „rozpoznanie walką”.

Pewnego razu w Luizjanie

Rankiem 11 września 2014 roku, mieszkańcy gminy św. Marii w stanie Luizjana, otrzymali różnymi kanałami informację o awarii zakładów Columbia Chemical. Zaniepokojeni ludzie powiadamiali lokalne biura Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego. W sieci pojawiły się posty i tweety ze zdjęciami, ukazującymi czarny dym nad zakładami. Wiadomości te wzywały do natychmiastowego ukrycia się. Pojawił się także zrzut ekranu, rzekomo pokazujący stronę główną internetowego serwisu CNN, na którym informacja o awarii w Columbia Chemicals miała już status ogólnokrajowy. Wreszcie, pojawił się udostępniany z wielu kont materiał wideo z serwisu YouTube, na którym było widać odbierający arabskojęzyczny kanał informacyjny telewizor i zamaskowanego człowieka przyznającego się do ataku w imieniu Daesh. Ekran ukazywał wielką eksplozję.

Data także była nieprzypadkowa. 11 września rodzi oczywiste skojarzenia, co jeszcze bardziej wzmacniało oddziaływanie informacji. Panika została ostatecznie wygaszona. Lokalne władze oraz przedstawicielstwa administracji centralnej zdołały przebić się z prawdziwymi informacjami. Uznano to za „głupi, sadystyczny żart”.

Czy jednak na pewno było to żart? Śledztwo dziennikarskie, przeprowadzone w tej oraz podobnych sprawach (rzekomy wybuch epidemii wirusa Ebola w Atlancie, okraszony zdjęciami zespołów lekarzy z CDC, transportujących chorego z lotniska, z grającym w tle aktualnym przebojem Beyoncé; zastrzelenie ciężarnej Afroamerykanki, także w Atlancie), nosiły ślady świetnie skoordynowanej, dokładnie przemyślanej operacji. Swoje własne śledztwo prowadziło także FBI. Tropy dziennikarskiego dochodzenia wiodły do Petersburga i osławionej „jednostki internetowych trolli” rosyjskiego wywiadu. Nie zagłębiając się w kwestie sprawstwa (zgodnie z jednym z najpopularniejszych na forach internetowych wątkiem, to przecież także mogła być „fałszywa flaga”), trzeba przyznać, że wydarzenia te pokazały, jaki potencjał mają tego typu działania[14].

Katastrofa, która czeka, by się wydarzyć

Opisane powyżej przypadki są dwiema stronami tego samego medalu. Rozsiana bez wrogich zamiarów plotka w Polsce była niezwykle trudna do powstrzymania. W Stanach Zjednoczonych, najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z zaplanowanym działaniem. Należy zwrócić uwagę, że zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, ludzie, którzy uwierzyli w nieprawdziwe informacje, nie zdobyli się na najprostsze działania: w gminie św. Marii nie pofatygowano się odwiedzić stronę internetową CNN; w Polsce nie przyjrzano się bliżej, a być może nawet nie otwarto linku do informacji, która była źródłem zamieszania i nie zwrócono uwagi na to, że ogólnokrajowe media milczą w tej sprawie (z pewnością mogło to jednak zostać uznane za element spisku).

„Punkt bez powrotu” został już przekroczony. Miał miejsce, jak określił to Karl E. Weick, „epizod kosmologiczny” (cosmological episode)[15], który choć w obu przypadkach był jedynie wyobrażony, doprowadził do załamania się całego porządku świata dla wielu osób[16]. Przywołane stwierdzenie Mike’a na temat 9 posiłków dzielących nas od anarchii nabiera w tym kontekście zupełnie innego znaczenia.

W takiej sytuacji, instytucje państwa oraz media głównego nurtu, z definicji oskarżane są o kłamstwo i tworzenie cover up stories. Analitycy amerykańskiej Narodowej Rady Wywiadu, powołując się na badania Pew Research Center, zwracają uwagę, że ta nieufność negatywnie wpływa na stosunki społeczne[17]. Bardzo wiele osób odwołuje się także do dobrze sobie znanych stworzonych przyszłości, których szczegółowe opisy znajdują się we wspomnianych już utworach na temat zombie, w książkach Uniwersum Metro czy głośnym dziele Marca Elsberga „Blackout”. Kontur społeczny, w którym funkcjonujemy jest mocno nasycony narracją końca czy schyłku, co rozszerza opisywaną podatność. Uwarunkowania technologiczne, nasz styl życia, zachowania komunikacyjne także na nią wpływają.

Wszechobecny brak zaufania dla władz przekłada się także na brak zaufania do instytucji, działających bez względu na wynik wyborów i toczące się polityczne spory. To właśnie one są odpowiedzialne za utrzymanie ciągłości funkcjonowania państwa. Czemu więc im nie ufamy, jak pokazały to pierwsze fazy „atomowej paniki w Kielcach”?

Tworzenie przyszłości powinno być także nośnikiem treści edukacyjnych. Informacje o poszczególnych składowych utworzonego w 2006 roku Krajowego Systemu Wykrywania Skażeń i Alarmowania (nadzorowanego przez ministra obrony przy pomocy Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń Sił Zbrojnych RP), jego działaniu, metodach alarmowania i powiadamiania ludności oraz jej zachowania w sytuacjach kryzysowych są ogólnie dostępne. Podobnie rzecz ma się z informacjami o samej strukturze systemu monitorowania radiacyjnego, opartego o stacje pomiarowe Polskiej Agencji Atomistyki, Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz instalacje wojskowe. Świadomość funkcjonowania tych struktur być może pomogłaby ludziom nadać sytuacji właściwe proporcje oraz poprawić zaufanie lub niekiedy zdać sobie sprawę z istnienia personelu odpowiadającego za bezpieczeństwo państwa. Edukacja jest niezwykle istotna z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa. Tym bardziej, że bezrefleksyjna wiara w generowane w sieciach społecznościowych informacje wpływa na to bezpieczeństwo jednoznacznie negatywnie.

Cyklonalna pogoda

Nie jesteśmy już w stanie zrozumieć zasad działania technologii, która nas otacza i w coraz większym stopniu definiuje nasze życia. Powinniśmy jednak być świadomi tego, że może ona zostać wykorzystana przeciwko nam. Przeciwnik, który sięgnie po tego rodzaju broń, będzie dysponował doskonałą wiedzą na temat szczegółów naszego życia, schematów myślenia i zachowania w sytuacjach kryzysowych, co zostanie bezwzględnie wykorzystane. Wyłania się w związku z tym cały, wielokrotnie złożony kompleks różnego rodzaju ryzyk.

Narracja o „okresie schyłkowym” (która sama w sobie novum nie jest) niewątpliwie ma związek z globalnymi przewartościowaniami, tworzeniem się nowego modelu dystrybucji siły i relatywnego osłabienia Europy oraz Stanów Zjednoczonych, a także zmianami społecznymi, których katalizatorem jest między innymi technologia. Procesy te generują wewnątrzsystemowe wstrząsy, konflikty, stan niepewności i obaw. Przestrzeń publiczna jest wypełniona informacjami o końcu zachodniej cywilizacji, islamskiej inwazji czy wręcz kolonizacji, wzroście potęgi Chin, wszechobecnym zagrożeniu terrorystycznym, upadku wartości, powszechnej dezinformacji, postprawdy, końcu demokracji i wolnorynkowej gospodarki, szkodliwości żywności i leków oraz wieloma podobnymi.

Dla niektórych, ta ogólna niepewność jest stanem towarzyszącym „globalnej wojnie domowej”, dla innych, toczącej się już, lecz bez udziału dywizji pancernych i rakiet międzykontynentalnych, trzeciej wojnie światowej. Nasuwają się w tym miejscu słowa Thomasa Hobbesa, który w „Lewiatanie”, twórczo porównuje wojnę do burzy. Nie chodzi jednak o gwałtowny, nawalny deszcz i uderzenia piorunów, ale o stan pogody, w której na burze się zapowiada[18]. Globalnie, rzeczywiście mamy do czynienia z burzową pogodą. Aura ta, charakteryzuje się niezwykłą wręcz niestabilnością, a kierunki, z których nawałnica może nadciągnąć nie są tak oczywiste, jak być może miało to miejsce wcześniej. Tym bardziej należy więc posługiwać się pamięcią przyszłości, by być lepiej przygotowanym na burze, których przebieg i skutki są zawsze wielką niewiadomą. To, że nadciągną jest natomiast pewne.

Tomasz Gajewski


Przypisy

[1] Beck U., World at Risk. The New Task of Critical Theory, “Development and Society” 2008, vol. 27, no. 1, s. 5.
[2] Beck U., Społeczeństwo światowego ryzyka. W poszukiwaniu utraconego bezpieczeństwa, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar, s. 20.
[3] James R. C, Science Unshakled, Baltimore: John Hopkins University Press, 2014, s. 182.
[4] Global Trends. Paradox of Progress, Washington: United States National Intelligence Council, 2017, http://www.dni.gov/nic/globaltrends, s. 16.
[5] Beck U., Społeczeństwo światowego ryzyka, s. 23.
[6] Ibid., s. 218.
[7] Pamięć przyszłości. Analiza ryzyka na potrzeby zarządzania kryzysowego, red. Abgarowicz G., Józefów: Centrum Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej – Państwowy Instytut Badawczy, 2015, s. 10-11.
[8] Gabor D., Inventing Future, London: Penguin Books, 1964, s. 161.
[9] Kublik A., Pentagon gotowy do wojny z armią zombi. Plan “CONOP 8888”. To nie żart!, “Gazeta Wyborcza”, 14.05.2014. http://wyborcza.pl/1,76842,15963219,Pentagon_gotowy_do_wojny_z_armia_zombi__Plan__CONOP.html.
[10] Quadrennial Defense Review, Washington: United States Department of Defense, 2014, https://www.defense.gov/Portals/1/features/defenseReviews/QDR/2014_Quadrennial_Defense_Review.pdf, s. 8.
[11] Framework for Future Alliance Operations, Norfolk, VA: NATO Allied Command Transformation, 2015, http://www.act.nato.int/images/stories/media/doclibrary/ffao-2015.pdf, s. 13.
[12] Stavridis J., Weinstein D., The Internet of Things Is a Cyberwar Nightmare, “Foreign Policy”, 03.11.2016, http://foreignpolicy.com/2016/11/03/the-internet-of-things-is-a-cyber-war-nightmare/.
[13] Wybuch elektrowni atomowej na Ukrainie? A może w Rosji? Plotka wywołała panikę, Polskie Radio, 30.07.2013, http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/900008,Wybuch-elektrowni-atomowej-na-Ukrainie-A-moze-w-Rosji-Plotka-wywolala-panike.
[14] Chen A., The Agency, „The New York Times Magazine”, 02.06.2015, https://www.nytimes.com/2015/06/07/magazine/the-agency.html.
[15] Encyclopedia of Crisis Management, red. Penuel K. B, Statler M., Hagen R., Washington D.C: Sage 2013, s. 181.
[16] Crandall W. R., Parnell J. A., Spillan J. E., Crisis Managenemt In the New Strategy Landscape, London: Sage, 2013, s. 88.
[17] Global Trends. Paradox of Progress, s. 199-200.
[18] Hobbes T., Leviathan, London: J. M. Dent & Sons Ltd, 1914, s. 64.